Wracając nad morze i patrząc jak fale uderzają o brzeg, uświadomiłam sobie, że minęło pół roku od ostatniego wpisu.
A przecież pamiętam jak wczoraj, kiedy siedziałam i kreśliłam ołówkiem słowa, które bez ostrzeżenia wpadały do mojej głowy. Jednak czas ucieka szybciej niż myślimy.
Pół roku. Sześć miesięcy.
Niby mało, a tyle potrafi się zmienić. W moim życiu na pewno się zmieniło.
Jednak nie przychodzę tutaj, aby tym się z wami podzielić. Podziele się z wami czymś innym.
Od pół roku nie napisałam ani jednego słowa. Ani jednej myśli.
Nic nie składało się w całość i czasem wciąż się nie składa. Często miałam i mam wrażenie, że mój zasób słów został ograniczony, chociaż mam co opisywać. Słowa nie starczały na to co chciałam wszystkim przekazać. Zastój. Jedyne słowo, które zapisałam tysiące razy, w różnych miejscach - między innymi w zeszycie ze studiów - ale także w różnych językach. Nie mogłam pojąć, że tak nagle coś przestało działać. Jakby ktoś zabrał tusz z drukarki w połowie drukowania - tak jak ja przestałam pisać w 1/3 swojej książki. Zabolało, bo do dnia dzisiejszego ciężko jest wrócić na tory. Męczyłam się - dlaczego nie jestem w stanie napisać ani jednego zdania?
Dopiero teraz, po tych sześciu miesiącach wiem.
Kiedy coś się zmienia w życiu - bardzo szybko - i dostajesz coś, czego nigdy nie miałeś, naprawdę ciężko jest odnaleźć słowa. Czas przestał dla mnie istnieć, chociaż kątem oka widziałam jak długie stają się moje włosy i jak zima przechodzi w ciepłe dni, pełne spacerów i obietnic.
Zamiast zamęczać się i próbować na siłę, dałam sobię czas. Czas dla siebie. Na odbudowanie tego co jest dla mnie ważne. Odbudowanie własnych fundamentów i złapanie świeżej perspektywy.
Aż w końcu złapałam.
Tak samo jest w życiu - popadamy w pewien marazm, zastój. Ale to nic złego. Czasem jest to nam bardziej potrzebne niż myślimy i ma bardzo różne formy - gap year, brak słów, bycie sam ze sobą przez jakiś czas. Nie ma większego błędu, jak myślenie w tym czasie, że jesteśmy słabi. Zbieramy po prostu siły albo tak jak ja - słowa.
Nie jesteśmy maszynami. Jesteśmy ludźmi, którzy posiadają uczucia. Czasem padają nam baterię - a potem ładujemy je dwa razy większą siłą.
I tak właśnie się czuje, jakbym rozkwitała dzięki promieniom słońca.
Które przyszły znienacka.
Dla D.
A przecież pamiętam jak wczoraj, kiedy siedziałam i kreśliłam ołówkiem słowa, które bez ostrzeżenia wpadały do mojej głowy. Jednak czas ucieka szybciej niż myślimy.
Pół roku. Sześć miesięcy.
Niby mało, a tyle potrafi się zmienić. W moim życiu na pewno się zmieniło.
Jednak nie przychodzę tutaj, aby tym się z wami podzielić. Podziele się z wami czymś innym.
Od pół roku nie napisałam ani jednego słowa. Ani jednej myśli.
Nic nie składało się w całość i czasem wciąż się nie składa. Często miałam i mam wrażenie, że mój zasób słów został ograniczony, chociaż mam co opisywać. Słowa nie starczały na to co chciałam wszystkim przekazać. Zastój. Jedyne słowo, które zapisałam tysiące razy, w różnych miejscach - między innymi w zeszycie ze studiów - ale także w różnych językach. Nie mogłam pojąć, że tak nagle coś przestało działać. Jakby ktoś zabrał tusz z drukarki w połowie drukowania - tak jak ja przestałam pisać w 1/3 swojej książki. Zabolało, bo do dnia dzisiejszego ciężko jest wrócić na tory. Męczyłam się - dlaczego nie jestem w stanie napisać ani jednego zdania?
Dopiero teraz, po tych sześciu miesiącach wiem.
Kiedy coś się zmienia w życiu - bardzo szybko - i dostajesz coś, czego nigdy nie miałeś, naprawdę ciężko jest odnaleźć słowa. Czas przestał dla mnie istnieć, chociaż kątem oka widziałam jak długie stają się moje włosy i jak zima przechodzi w ciepłe dni, pełne spacerów i obietnic.
Zamiast zamęczać się i próbować na siłę, dałam sobię czas. Czas dla siebie. Na odbudowanie tego co jest dla mnie ważne. Odbudowanie własnych fundamentów i złapanie świeżej perspektywy.
Aż w końcu złapałam.
Tak samo jest w życiu - popadamy w pewien marazm, zastój. Ale to nic złego. Czasem jest to nam bardziej potrzebne niż myślimy i ma bardzo różne formy - gap year, brak słów, bycie sam ze sobą przez jakiś czas. Nie ma większego błędu, jak myślenie w tym czasie, że jesteśmy słabi. Zbieramy po prostu siły albo tak jak ja - słowa.
Nie jesteśmy maszynami. Jesteśmy ludźmi, którzy posiadają uczucia. Czasem padają nam baterię - a potem ładujemy je dwa razy większą siłą.
I tak właśnie się czuje, jakbym rozkwitała dzięki promieniom słońca.
Które przyszły znienacka.
Dla D.
Komentarze
Prześlij komentarz