Marna chwila we wszechświecie

Kto mnie zna, ten wie, że kocham gwiazdy ponad życie.
Mogę godzinami siedzieć i wypatrywać najróżniejszych konstelacji. Zawsze pada wtedy moje słynne zdanie, które najwidoczniej zostało już do mnie przypisane - "gwiazdy wiedzą jak to wszystko się skończy, przecież już dawno temu spadły. Chyba możemy im ufać, prawda?"

Często zastanawiam się po co to wszystko. W końcu i tak umrzemy, a w naszą planetę trafi meteoryt, który sprawi, że ziemia przestanie istnieć. A wraz z nią wszystko czego kiedykolwiek dokonano. Jedynak życie wydaje się odrobinę lepsze w momencie kiedy uświadomimy sobie, że wzieliśmy kredyt od śmierci w postaci życia - i kiedyś będziemy musieli go spłacić. Wtedy nawet zwykłe promienie słońca wydają się być czymś wyjątkowym, bo możesz ich doświadczyć.


Może i jesteśmy tylko marną chwilą we wszechświecie, ale na tą jedną chwilę wszechświat jest nasz. I jak tutaj nie czuć presji? Presji, żeby wykorzystać chwilę jaką jest nasze życie jak najlepiej? Aby coś po sobie zostawić, aby coś osiągnąć, aby nie żałować, że żyliśmy inaczej niż byśmy tego chcieli? 

Kiedy przypominam sobie letnie, długie rozmowy ze swoimi przyjaciółmi (wiecie, takie w ciepłe noce, kiedy możesz spokojnie siedzieć na dworze i wpatrywać się w blask ognia) ciągle widzę przed oczami jedno zdanie.


Chcę przeżyć życie
.


Dla mnie, jest absurdalne. Ponieważ nawet nie robiąc jakiś super rzeczy, przeżywamy nasze życia. Zrobienie tosta z awokado może już być dla kogoś niesamowitym przeżyciem. Albo przeżycie pierwsze, wakacyjnej miłości, która do reszty pochłonęła dwójke ludzi i zmienia ich na zawsze. 

Brakuje mi wiosny, lata. Przede wszystkim słońca, które będzie delikatnie grzało mnie w plecy, gdy będę podejmowała kolejne życiowe decyzję. 


A co gdyby trochę poluz
ować? Zabrać z naszych barków presję, zapomnieć o tym co działo się kiedyś i po prostu wsiąść na rower, w celu podziwiania pogody, ale przede wszystkim ludzi, którzy w końcu porzucili swoje życie w norach i udali się na spacer. Tysiące twarzy, tysiące historii, tysiące myśli. 


Kiedy przebywa się z ludźmi, na chwilę zapomina się o tej całej presji. O nadchodzącej maturze, sesji czy rachunkach za prąd, które powinny być opłacone tydzień temu. Tworzy się bańka. Bańka chwili, która następnego dnia znajdzie się w przeszłości. Ale za każdym razem, gdy myślę o tych bańkach
czuje się jak szczęśliwe dziecko.
Które zaraz z całej siły będzie próbowało nadmuchać następne. Tak długo, dopóki w buteleczce znajduje się płyn.
I chyba o to chodzi w przeżywaniu.
~ Olka 

Komentarze